Jak już wiadomo woda jest źródłem życia, fundamentem zdrowia i zachowana szczupłej sylwetki. Odpowiada za jakość i sprężystość skóry, stan naszych stawów i naczyń krwionośnych. Musimy jej pić zdecydowanie więcej, żeby utrzymywać organizm w optymalnym nawodnieniu, ale czy więcej znaczy lepiej?
Czy warto pić to, co serwują nam w plastikowych butelkach? Czy szklane butelki są lepszym wyjściem? Czy jest w ogóle inne wyjście? Jak sprawić by woda się dobrze wchłaniała? Jaką wodę wybrać?
Let’s get this!
Aktualnie w większości kupujemy wodę butelkowaną, czy to mineralną czy źródlaną, nie ma to większego znaczenia. Dlaczego? Każda jest syntetycznie wzbogacona minerałami, które w większości nie wchłaniają się do naszego organizmu. W jednej wodzie będzie jednych zbyt dużo, w innej zbyt mało. Spora część producentów do wody dodaje też szkodliwy fluor. Taka woda, o ile nie zawiera szkodliwego fluoru, nie jest ostatnim złem, nie demonizujmy, ale nie jest też dobra. Nie ma ona większego oddziaływania na nasz organizm, ponieważ nie nawadnia komórek odpowiednio, przelatuje przez nas i jest wydalana w takiej postaci, w jakiej została przyjęta.
Jak już wspominałam, butelki plastikowe wydzielają ksenoestrogeny, szkodliwe substancje imitujące estrogeny w organizmie ludzkim i powodujące zaburzenia hormonalne. To kolejny powód by darować sobie picie takiej wody. Dobrym wyjściem byłyby wybór wody w butelce szklanej, natomiast, jaki ma to sens jeśli woda w szkle również nie wchłania się odpowiednio oraz zawiera fluor?
Niestety ok. 30% wody butelkowanej jest wchłanianej do organizmu człowieka. Jaki jest zatem sens picia 2/3/5l takiej wody dziennie jak radzą wszyscy dookoła?
Woda strukturyzowana, to nic innego, jak woda z rozmrożonego lodu, jej cząsteczki są identyczne jak cząsteczki wody metabolicznej w organizmie człowieka, to właśnie dopasowanie sprawia, że woda się wchłania w 90%. Taka woda jest źródłem długowieczności i została odkryta, gdy badano najzdrowsze skupiska na świecie. Wówczas przebadano Jakutów w Rosji, którzy żyjąc bardzo skromnie, spożywali wodę z lodowca, to właśnie okazało się przyczyną ich niezawodnego zdrowia. Wielu ludzi wierzy, że jest to woda lecznicza. Można ją przygotować samodzielnie w domu, wystarczy zamrozić wodę w naczyniu, a następnie rozmrozić, natomiast należałoby zebrać wierzchnią warstwę 4mm, która zawiera dużo deuteru, wówczas jest zdatna do picia.
Jak najbardziej polecam ten sposób, tylko problem pojawia się tylko wtedy, kiedy pijesz tyle wody, że nie nadążasz uskuteczniać tego procesu, jest on uciążliwy i czasochłonny… Jak w moim przypadku.
Z pomocą przybywa szungit. Szungit jest to rodzaj minerału występującego w Rosji. Posiada niezwykłą matrycę węglową zawierającą fullereny, które są potężnym antyoksydantem. Mają liczne właściwości oczyszczające i strukturyzujące wodę. Szungit jest naturalnym filtrem, który oczyszcza wodę z metali ciężkich, pestycydów, chloru, azotanu, żelaza koloidalnego pochodzącego z rur wodociągowych, fenoli, dioksyn, izotopów promieniotwórczych czy olejów.
Nadaje jej strukturę, która jest świetnie przyswajalna przez organizm dzięki czemu oprócz tego, że ma właściwości przeciwbólowe, przeciwzapalne i antyhistaminowe, to działa wspomagająco w walce z alergiami, bólami stawów, stanem zapalnym jelit, problemami przemiany materii, piaskiem w nerkach, cukrzycą czy artretyzmem.
Nic bardziej banalnego. Kamienie szungitowe możemy kupić w sklepach eko, zielarskich czy online. Należy je dokładnie umyć, gotować 20 min. i umieścić w dzbanku. Do takich kamieni nalewamy wodę (polecam wodę przefiltrowaną). Taka woda po 72h jest ona gotowa do picia. Jeśli pijemy tej wody więcej, warto mieć więcej dzbanków, żeby woda miała czas nabrać odpowiedniej struktury. Kiedy pijemy z jednego, tworzymy wodę w następnych. Wystarczy 100g kamieni na 1l wody, zatem z 500g mamy 5l. Mniej więcej co 2 tygodnie należy przemyć kamienie. Co około 3 miesiące należy je wymieniać, gdyż ilość fullerenów zmniejsza się z czasem.
Ważne: trzeba pamiętać, że nie pijemy wody z dna, gdyż tam mogą się unosić zanieczyszczenia.
Często najprostsze rozwiązania są najlepsze. Cały wysiłek jaki trzeba włożyć, to uzupełnianie wody w dzbankach. Nie trzeba jeździć na zakupy i dźwigać zgrzewek wody. Co więcej, to dodatkowa oszczędność do budżetu domowego :). Szczerze polecam. Na zdrowie!
Love, Peace and Jarmuż
Dodaj komentarz